Typ: fluff
Pairing : VMon
Bohaterowie:
-Kim Taehyung (Kosmita, Tae,V, Taehyung)
-Kim Namjoon
-Jung Hoseok (Hoseok, JHope )
-Park Jimin
Kolejne dziwne opowiadanko. Mam nadzieję,że Wam się podoba. Proszę o komentarze, bo one naprawdę wiele dla mnie znaczą!
- Tae, chcesz coś do picia?- spytałem miło, wchodząc do jego pokoju. V siedział na łóżku z podkulonymi nogami i z ciekawością wpatrywał się w brzęczącą muchę, która usiadła na krawędzi szafki. Uśmiechnąłem się na jego widok. Niezależnie od tego, co robi, zawsze jest uroczy. Usiadłem koło Taehyunga, przez chwilę jeszcze wpatrując się w jego piękną twarz, jak zwykle promienną i niewinną. Westchnąłem i na sekundę spuściłem wzrok. Tak bardzo zazdroszczę mu tego, że ciągle myśli pozytywnie. Dla niego szklanka zawsze jest do połowy pełna, a świat szczęśliwy i kolorowy. Odkąd go poznałem wiedziałem, że muszę się nim opiekować. Jest jak duże, kochane dziecko.
- Tae, chcesz coś do picia?- powtórzyłem. Taehyung dopiero teraz wyrwał się z zamyślenia i zauważył moją obecność. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Tak. -powiedział, potrząsając głową -mógłbym dostać bubble tea?- spytał niewinnie, a ja wiedziałem, że nie jestem w stanie mu odmówić.
-Pewnie. -rzuciłem,podnosząc się z łóżka. Co prawda nie za bardzo wiedziałem, jak robić bubble tea, ale ostatnio kupiliśmy specjalny sprzęt,więc nie powinno być problemu. Aha,no i przecież jest internet.
Poszedłem do kuchni, biorąc z szafki mój tablet... a może to był tablet Tae?
Włączyłem urządzenie i nie czekając, aż się do końca załaduje,wpisałem w wyszukiwarkę "jak robić bubble tea". Wyskoczyło mi kilka propozycji, a ja starałem się znaleźć tą najlepszą. Po kilku sekundach usłyszałem kroki i do kuchni wdreptał V ubrany w swój wymięty, czarno szary dres. I tak zawsze wyglądał cudownie.
-Hej, hyung.- rzucił, podchodząc do mnie i całując mnie w policzek.
-Hej.-odprłem z uśmiechem. -naoglądałeś się już muchy?
Tae kiwnął głową i podszedł do mnie bliżej,przyglądając się,co robię. Oparł łokcie na blacie, wpatrując się w jasny ekran tableta.
- Może zrobimy coś prostszego? -spytał po chwili widząc, że temat bubble tea trochę mnie przerasta. Uśmiechnąłem się z wdzięcznością i zapytałem, co by chciał robić. Wzruszył ramionami- wspominałem już jaki on jest uroczy?- i w końcu wymamrotał,że moglibyśmy oglądnąć film. Zgodziłem się. No cóż, zawsze się zgadzam.
-Namjoon, oglądnijmy jakiś horror!
Spojrzałem na niego zdziwiony. Tae nigdy nie lubił horrorów. Zawsze wybierał komedie, albo filmy akcji. Potaknąłem niepewnie, włączając pierwszy horror jaki przyszedł mi do głowy. Usiedliśmy na kanapie, przed telewizorem. Dla klimatu zgasiłem światło. Od samego początku,kiedy w filmie pojawiały się duchy albo demony, Tae wtulał się we mnie i ściskał mnie za rękę. Bardzo mi to odpowiadało, bo tęskniłem za jego bliskością. V położył głowę na mojej klatce piersiowej i z szeroko otwartymi oczami oglądał, jak kobieta chowając się w piwnicy (naprawdę nie rozumiem dlaczego w horrorach ludzie wchodzą do ciemnych pomieszczeń po usłyszeniu podejrzanych hałasów) została zaatakowana a później zabita przez demona. Tae wydał z siebie zduszony pisk i jeszcze mocniej przycisnął się do mnie. Objąłem go,delikatnie głaszcząc go po ramieniu.
- Spokojnie, ze mną jesteś bezpieczny.
W głębi duszy byłem naprawdę szczęśliwy, że Taehyung tak bardzo mi ufa. Często zasypiał, kiedy go przytulałem. Kiedy film się z kończył, Tae jeszcze przez jakieś 10 minut nie mógł dojść do siebie. Jak dla mnie horror był dość słaby i przewidywalny, ale mimo to wciąż głaskałem i przytulałem V. Nie mogłem pozwolić,żeby się czegoś bał ani żeby był samotny.
-Hej kochanie, nie bój się. To tylko film.
Przytulił się do mnie mocniej, chowając głowę w moich ramionach.
-Kocham cię, Namjoon. -powiedział nagle, tak niespodziewanie, że przez chwilę nie miałem pojęcia, co odpowiedzieć.
Uśmiechnąłem się, delikatnie kładąc ręce na jego ramionach i przesuwając je w stronę twarzy. Stopniowo moje palce dotknęły jego podbródka, potem kuszących, pełnych ust, w końcu czoła. Odgarnąłem jego brązową grzywkę tak, aby móc spojrzeć głęboko w jego śliczne, ciemne oczy.
- Też Cię kocham. Bardziej, niż cokolwiek innego.
Moje usta zbliżyły się do jego ust, składając na nich kwiecisty, delikatny pocałunek. Poczułem, jak moje ciało wypełnia radość. Pragnąłem więcej. Więcej pocałunków, więcej pieszczot. Pragnąłem więcej Taehyunga. Wiedziałem, że jest mój. Tae, całując mnie,opierał ręce na moich ramionach, więc w końcu pozwoliłem mu przewrócić mnie. Leżał na mnie, a ja naprzemian całowałem go i przytulałem, jak nigdy wcześniej. Nie mogłem się zatrzymać, pragnąłem go. Chciałem wziąć z nim ślub, założyć rodzinę. Tak, tylko tego pragnąłem. To właśnie moje największe marzenie- być z nim. Na zawsze.
-Namjoon? Namjoon! Wstawaj śpiochu! - usłyszałem nad sobą znajomy głos. Przeciągnąłem się, przez pierwsze kilka sekund nie zdając sobie sprawy, gdzie jestem. Ziewnąłem i usiadłem na łóżku. Byłem w dormie, wraz z moimi przyjaciółmi z zespołu. Godzina 6 rano. Najwyższa pora wstawać.
- Dzień dobry- powiedziałem do Jimina, który obudził mnie dzisiaj wyjątkowo delikatnie- czasami potrafił mnie szczypać albo oblewać wodą. Szybko się ubrałem i wyszedłem na korytarz. Z sąsiedniego pokoju wyszli JHope i Taehyung, obściskując się i całując. Wyglądali, jakby właśnie spędzili ze sobą przyjemną noc. Przygryzłem wargi. Zauważyli mnie dopiero po kilkunastu sekundach.
- Cześć hyung. -powiedział Tae, tym uroczym głosem, który tak uwielbiałem.
-Cześć. -odparłem, starając się, aby moja twarz nie miała żadnego wyrazu. V potaknął, na znak,że zrozumiał.
Hoseok pocałował Tae w usta i przytulił się do niego, znowu zapominając o mojej obecności. Kiedy skończyli, ja czułem się jeszcze bardziej nieswojo.
-Śniło ci się coś? - zapytał znowu Tae, z uśmiechem.
Znowu przygryzłem wargę. Pokręciłem głową.
-Nie, nic. -odparłem. -zupełnie nic.- dodałem po chwili namysłu. V znowu pokiwał zadowolony głową i wraz z Hoseokiem odeszli, obejmując się i rozmawiając.
Odwróciłem się do ściany, przez chwilę się w nią wpatrując. Nigdy nie będę dla niego wystarczająco dobry. W moich oczach zebrały się łzy.
- Hej,Namjoon. Wszystko ok? - spytał Jimin, który dopiero teraz wychodził z pokoju. Automatycznie uśmiechnąłem się szeroko.
-Pewnie -odparłem. - Chodźmy juz na śniadanie. Jestem głodny. - powiedziałem,podążając w stronę kuchni, do której chwilę temu zmierzali zakochani w sobie Taehyung i Hoseok.
Tak słodko, tak ślicznie, tak "omo, omo" a tu nagle... BOOM! I twarda rzeczywistość...
OdpowiedzUsuńwzruszyłam się.. (nie wiem czemu ostatnio jestem taka tkliwa i becząca -.- chyba za mało snu or smth...)
opowiadanko krótkie, przyjemne, ale niezbyt kolorowe... :')
biedny namjoon ;-;
mimo wszystko podoba mi się bardzo :3
~Dara
Awww dziękuję <3
Usuń