sobota, 27 grudnia 2014

The Red Christmas [VKook]

Polecam bloga z fanfickami mojej koleżanki :* 


Typ: fluff
Bohaterowie:
*Kim Taehyung (Taehyung, Tae, Taeś,V)
*Jeon Jungkook (Jungkook, Kookie, Kook)


Taehyung jak co roku krzątał się po kuchni. Podczas Świąt Bożego Narodzenia, zawsze przygotowywał ciasta i pierniczki. Właściwie, nie wiedział, dla kogo to robi- Święta spędzał sam, tak jak każdy inny dzień w roku. W głębi serca jednak miał nadzieję, że tym razem ktoś go odwiedzi, sprawiając, że będzie to najlepszy czas w jego życiu- nigdy jednak tak się nie stało. V westchnął i wyjął z piekarnika tacę z cieplutkimi pierniczkami- wyszły idealnie. Położył je na stole i zdjął czerwoną rękawicę kuchenną. Teraz czekała go najlepsza część- ozdabianie wypieków. Taehyung uśmiechnął się sam do siebie, siadając przy dużym, pustym stole. Na zewnątrz, mimo wczesnej godziny, niebo zmieniało barwę na ciemny granat, a śnieg spadał powoli, pokrywając zmarzniętą ziemię warstwą białego puchu. W domu Tae było ciepło i przyjemnie, a w tle słychać było najpiękniejsze kolędy i świąteczne piosenki- wszystko po to, aby poczuć ten cudowny klimat Bożego Narodzenia, które mimo wszystko było jego ulubionym świętem w roku.
Ozdabianie pierniczków trwało dość długo, bo V wkładał w to całe swoje serce, aby na ciastkach powstały idealne serduszka, bałwanki, choinki i renifery. Drzewa za jego oknem poruszyły się niespokojnie, targane mocnym, zimowym wiatrem, niebo stawało się coraz ciemniejsze, a uliczne lampy świeciły się coraz jaśniej. Taehyung przerwał na chwilę malowanie kolejnej choinki na pierniczku i wyjrzał przez okno. Zaśnieżone ulice były puste, jeśli nie liczyć jednej, jedynej pary, która stała pod latarnią. Tae przyglądał się z tęsknotą, jak dziewczyna obejmuje chłopaka, a on całuje ją w usta, przytulając się do niej i ogrzewając jej zmarznięte ciało. Miłość. Coś, czego V nigdy nie doświadczył. Chłopak wrócił do stolika, ale nie mógł się skupić na monotonnym dekorowaniu pierników. Chciał, aby ktoś go kochał. Westchnął i sięgnął po kolejny pierniczek leżący na tacy. W drugiej ręce trzymał lukrowy pisak do ozdabiania ciast, o czerwonym kolorze. Kolorze miłości i pożądania. Zamknął na chwilę oczy i wyobraził sobie swojego idealnego chłopaka. Powinien być dość wysoki, zdecydowanie musi być młodszy od niego...
Otworzył oczy, a jego serce płonęło od nagłego przypływu radości. Teraz, gdy już wiedział jak wygląda jego ideał, musiał wymyślić dla niego imię. Zastanowił się chwilę, po czym lekko nacisnął pisak z lukrem, tak, aby wypłynęła z niego słodka, czerwona masa. Najpierw narysował obwódkę na pierniku w kształcie serca, a potem, najstaranniej jak tylko potrafił, wpisał w środek: Jeon JungKook. Tak, to było idealne imię dla wyimaginowanej osoby. Spojrzał na zegarek- była już dziesiąta w nocy. Uśmiechnął się lekko, bardzo z siebie zadowolony, przypominając sobie swoją mamę, która- kiedy jeszcze żyła- mówiła mu, że w Wigilię o północy dzieją się dziwne rzeczy: ponoć zwierzęta zaczynają mówić ludzkim głosem, a marzenia się spełniają. Taehyung ziewnął. Dekorowanie ciastek- wbrew pozorom- nie było takie łatwe. Poukładał gotowe wypieki na osobnym talerzyku i poszedł do swojego pokoju, aby położyć się spać.

***
Tuż po tym, jak udało mu się zasnąć, obudziło go bicie pobliskiego, miejskiego zegara. Leżąc w łóżku ziewał i liczył uderzenia. Dwanaście. Właśnie wybiła północ. Obrócił się na drugi bok, w stronę kuchni, która znajdowała się tuż obok jego pokoju. Przetarł oczy i zamrugał kilka razy. Zdawało mu się, że na podłogę padają smugi czerwonego światła. Znowu ziewnął i wstał z łóżka. To na pewno była jego wyobraźnia. Pewnie zostawił zapaloną jakąś lampkę, albo światła wpadały z ulicy. Taehyung rozejrzał się po kuchni. Zdziwiony zauważył, że źródłem światła są pierniki, które jeszcze kilka godzin temu tak mozolnie ozdabiał. Podszedł do stołu, na którym leżał talerz z wypiekami i prawie zachłysnął się powietrzem- źródłem światła był tylko jeden piernik- ten z imieniem wymyślonego chłopaka. Tae zdziwiony wziął ciastko do rąk i oglądną je z każdej możliwej strony. Czerwony lukier dawał delikatne światło. Spojrzał na zegarek- było pięć minut po północy. To musiała być właśnie ta świąteczna magia, o której tyle nasłuchał się w dzieciństwie. Jeszcze raz przyjrzał się pierniczkowi. Niepewnie odgryzł mały kawałek. Wszystko wokół niego zamigotało na czerwono. Przetarł oczy i połknął tą część piernika- jego kuchnia stała się niewyraźna. Zaryzykował kolejny gryz świątecznego wypieku- tym razem poczuł, że się unosi. Jego dom zniknął całkowicie, a przed jego oczami pojawiła się wielka choinka przyozdobiona bombkami, gwiazdkami i lampkami- oczywiście w odcieniach czerwieni. Znowu wszystko zamigotało i zaczął padać lepki śnieg, który przyklejał się do kurtki Taehyunga, która pojawiła się na nim równie tajemniczo, jak wszystko wokół. V przełknął ślinę i zjadł pierniczka do końca. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, pojawił się przed nim czarnowłosy, uśmiechnięty chłopak. Te oczy, nos, usta.. był wręcz idealny.
-K-kim jesteś? Co to za miejsce? -spytał Tae, patrząc prosto w jego ciemne, ładne oczy.
Przybysz uśmiechnął się.
-Jesteś w moim świecie, kochanie.
-Kochanie? -zdziwił się Taeś. Jeszcze nigdy nikt go tak nie nazwał.
Czarnowłosy kiwnął głową i wyciągnął przed siebie prawą rękę.
-Jestem Jeon Jungkook. Miło mi cię poznać.
V otworzył szeroko oczy. Dopiero po chwili zrozumiał, co to oznacza. Świąteczna magia istniała naprawdę. Nie chciał wyjść na niegrzecznego, więc podał nowo poznanemu rękę. Jego dłoń była miękka i ciepła.
-J-jestem Kim Taehyung. -wyjąkał, nie wiedząc co powiedzieć.
Jungkook skinął głową i uśmiechnął się przyjaźnie.
-Wiem, hyung. To przecież ty mnie stworzyłeś.
-A-ale.. jak?- Tae nie potrafił dobrać słów. To wszystko nie mieściło mu się w głowie.
-Chcesz wiedzieć jak się tu znalazłeś, czy jak mnie stworzyłeś? -zapytał Kookie siadając na ławce, która pojawiła się znikąd. Taehyung kiwnął głową dając młodszemu do zrozumienia, że interesują go odpowiedzi na obydwa pytania. Usiadł koło niego bacznie mu się przyglądając. Ah, jego twarz była taka perfekcyjna. Kookie mimowolnie zadrżał z zimna, ale zaczął odpowiadać na pytania hyunga, chowając ręce w kieszeniach kurtki.
-Odpowiedź numer jeden: Jeśli w coś naprawdę wierzysz, to prędzej czy później się spełni... ty akurat nie musiałeś długo czekać. I odpowiedź numer dwa: Wigilia to najbardziej magiczny dzień roku... ja, no cóż, jestem tak jakby twoim prezentem świątecznym. -powiedział, uśmiechając się uroczo. V odpowiedział mu tym samym. Zawsze był otwarty w stosunku do innych i nie miał problemu z okazywaniem uczuć. Przytulił się mocno do czarnowłosego, trochę po to, aby go ogrzać, a trochę po to, aby poczuć jego bliskość.
-Jesteś najwspanialszym i najpiękniejszym prezentem Bożonarodzeniowym jaki kiedykolwiek dostałem -powiedział czując, jak radość i ciepło rozchodzą się po całym jego ciele. Kook objął go rękami i pogładził po plecach.
-Dziękuję hyung. Ale to twoja zasługa. Sam mnie sobie wyobraziłeś.
Odsunęli się nieznacznie od siebie. Na włosy V spadło kilka płatków śniegu, co w połączeniu z jego dziecięcym uśmiechem, wyglądało niezmiernie uroczo. Jungkook zaśmiał się i strzepnął śnieg z głowy Tae.
-Jesteś słodki, hyung.
-A ty idealny, dongsaeng.
Nagle świat wokół nich zaczął wirować. Najpierw nieznacznie, a potem coraz szybciej i szybciej. Taehyung usłyszał bicie zegara. Kookie rozglądnął się nerwowo i nagle, bez zastanowienia przywarł do hyunga i zaczął go całować. Tae zdziwił się, ale nie przerywał. To był jego pierwszy pocałunek w życiu, nie mógł tego zepsuć. Zamknął oczy i skupił się na ustach Jungkooka. Były miękkie i apetyczne- idealne, jak i ich właściciel. V postanowił przejąć kontrolę. W końcu był starszy, to on powinien dominować. Zanim zdążył jednak cokolwiek zrobić, Kookie delikatnie przygryzł jego dolną wargę, nieznacznie ciągnąc ją w swoją stronę. Taehyungowi to się podobało, więc postanowił odwdzięczyć się tym samym. Tarmosząc raz po raz swoje wargi, chłopcy coraz bardziej zbliżali się do siebie, aż w końcu Tae zdał sobie sprawę, że leży na ławce, a Jungkook całuje go leżąc na nim. Objął młodszego rękami i poczuł w ustach słodki, jakby lukrowy smak jego śliny. Dotknął jego języka i znowu, znajdując w sobie pokłady dzikiej energii, zaczął przygryzać jego wargi, coraz mocniej, coraz pewniej, na przemian z tradycyjnymi pocałunkami. Nie chciał przestawać, ale wydawało mu się, że jego kochanek staje się coraz mniej materialny. Po chwili zauważył że jego palce zaczynają przenikać przez ciało chłopaka. Otworzył oczy, na chwilę przestając całować. Twarz Jungkooka była rozmazana.
-C-co się dzieje?- spytał Taehyung rozglądając się w około. Śnieg, choinka, a nawet ławka- wszystko zniknęło tak nagle, jak się pojawiło.
-Już prawie pierwsza w nocy. Muszę odejść. -powiedział smutno Kook.
-Nie! Nie możesz!- poprosił błagalnie Tae.
-Muszę. To magia świąt, ale mój czas dobiega końca. -powiedział młodszy, gdy chłopcy w końcu usiedli na ziemi.
-Czyli... już nigdy cię nie zobaczę? -spytał zrozpaczony V, a w jego oczach zebrały się łzy.
-Zobaczysz -uśmiechnął się Kookie. -za rok, w Wigilię.
-Dopiero za rok? -spytał smutno Tae.
Jungkook kiwnął głową i ostatni raz musnął usta hyunga.
-Czekaj na mnie, Tae. Już niedługo zobaczymy się ponownie.
-Kocham cię... -wyszeptał chłopak, ale nie zdążył. Kookiego już nie było- zniknął bez śladu tak samo, jak cały świąteczny krajobraz. Zegar właśnie wybił pierwszą w nocy.

***

Taehyung usiadł na łóżku, starając się złapać oddech. Rozejrzał się wokół. Był w swoim pokoju, a to był tylko sen. Ktoś taki jak Jungkook istniał tylko w jego wyobraźni, a ,,magia świąt” to tylko bajeczka dla naiwnych dzieciaków. Ziewnął i położył się spać. Zanim zasnął wydawało mu się, że lampki na choince w jego pokoju przybrały na chwilę czerwony kolor. Nie wiedział, czy to jego wyobraźnia płata mu figle, ale uśmiechnął się sam do siebie i zapadł w głęboki sen. Śnił o czarnowłosym chłopcu, który skradł jego serce w wigilijną noc...

6 komentarzy:

  1. Aw~~ Jak slodko~~
    Puchaty fluffik na swieta zawsze dobry^^
    Trzeba Ci przyznac, ze piszesz niesamowicie lekko i przyjemnie, az nie moge sie doczekac kolejnego dziela^^
    Weny zycze~
    Kiri^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że Ci się podoba i dziękuję za komplement ^^ Mam nadzieję, że wena nadejdzie szybko i już niedługo opublikuję kolejne opowiadanie :)

      Usuń
  2. BOZIU BOZIU BOZIU !!! ♥♥♥♥♥
    Kookie i ciasteczkowa magia omomomo ♥♥♥
    Taehyung taki biedny sam... To takie niereal że on sam... U know what I've mean :D
    Ale generalnie porzucając na chwile fangirling i tym podobne (omomo moje OTP ♥♥)
    Pragnę ci powiedzieć, że płaknęłam... Serio.. jak kookie musiał odejść...
    Ciastka, cukier, lukier, słodkości :3 ♥♥♥
    Love tak bardzo ♥♥♥
    Twoja Dara ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że Ci się podoba ^^ <3
      Przeznaczeniem Kookiego jest ciasteczkowa magia... w końcu Kookie=Cookie=Ciastko, cnie? ;)

      Usuń
  3. omo.... idk wae ale mam łzy w oczach... to jest jednocześnie tak piękny ale zarazem tak smutny shot......
    jejku *0*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Cieszę się, że Ci się podobało <3

      Usuń